Rowerem przez Suwalszczyznę i Podlasie cz.II

zapraszamy na ciąg dalszy przygód rowerowych Małgorzaty i Katarzyny.

Dzień 4: Jednak wyruszyłyśmy w dalszą drogę 🙂 Postanowiłyśmy, że będziemy kierować się ku jezioru Selmęt Wielki i tam pod koniec dnia będziemy szukać noclegu.

Trasa tego dnia to: Olecko Małe- Norki- Kleszczewo- Gąsiorówka- Kijewo- Babki Gąseckie- Chełchy- Lega- Sędki- Laski Wlk.- Łoje- Makosieje- Sypitki- Cisy- Krzywe- Tworki- Czarna Wieś

W tym dniu udało mi się po raz pierwszy zobaczyć żurawie 🙂 w końcu! Na zdjęciu daleko… i tak odleciały, płochliwe okrutnie.

Nadal jechałyśmy duktami, szutrami, czasem asfaltem mijając kolejne wioski. Na Suwalszczyźnie jest bardzo nieliczna zabudowa, wioski liczą sobie po kilka domostw. Sporo starych folwarków. No i charakterystyczna zabudowa- wszak okolice Olecka to dawne Prusy Wschodnie.

W Czarnej Wsi nad Jeziorem Selmęt Wielki udało nam się znaleźć nocleg. Starsi Państwo mieli na swojej posesji domek, taki mały działkowy domek, który nam udostępnili, choć uparcie chciałyśmy spać w namiocie. I tak się to też skończyło 😉 W nocy była akcja: komary!!!! Spać nie dawały w domku i nastąpiło pospolite ruszenie nocne: w 3 minuty po ciemku! rozłożyłyśmy sobie namiot przed domkiem i tam w końcu udało się zasnąć 🙂 jakież było poranne zdziwienie właścicieli czemuż to nie śpimy w domku…;-)

Dzień 5: W ten dzień, wtorek, stwierdziłyśmy że trzeba pożegnać się z jeziorami i udać się w kolejny ciekawy rejon naszej wycieczki: rozlewiska Narwi i Podlasie.

Z Czarnej Wsi udałyśmy się w kierunku Ełku, zaliczając oczywiście po drodze kąpiel w jeziorze 🙂 oj później brakowało nam tych jezior, choć! I tak nie były one takie jak sobie wymarzyłyśmy.. niestety wszystko co jest prywatne jest ogrodzone i nie ma do nich dostępu, a tam gdzie nie ma działek prywatnych brzegi są tak niedostępne, że co tu mówić o kąpieli… ale parę razy oczywiście pływanie w jeziorach się odbyło 🙂
Suwalszczyzna zaliczona, jest piękna i malownicza! Kojarzy się z łanami zbóż, wszędobylską wodą, stadami krów i bocianów!!!! Pięknie tam!

Trasa: Czarna Wieś- Tworki- Zawady- Katarzynowo- Wiśniowo Ełckie- Kałęczyny- Regielnica- Mrozy Wlk.- Ełk

W Ełku udało nam się złapać pociąg do Białegostoku. Miał być wcześniejszy, ale się nie dopchałyśmy, ale na szczęście osobowym łatwiej podróżuje się z rowerami i ruszyłyśmy.


Ełk


Ełk

Białystok przywitał nas mega zlewą. Lekko nie było, a trzeba było szukać jakiegoś noclegu pod Białymstokiem. Wyjazd z tego miasta był koszmarem, nie dość że lało, to nagle skończyła nam się ścieżka, bo jakieś przebudowy były, a ruch na głównej drodze był niemiłosierny. Przerażające są fragmenty jazdy rowerem główną drogą bez pobocza! Nie polecamy! Miałyśmy dojechać do Bokin, jednak pogoda i wieczorna szarówka zmusiły nas do szukania czegoś wcześniej. Udało nam się! We wsi Niewodnica Kościelna jakaś dobra kobieta wzięła nas pod swój dach. Chyba jak zobaczyła takie dwie zmokłe kury, z takimi tobołkami na rowerach jeszcze, to nie miała serca żebyśmy rozbijały namiot… 😉 musiałyśmy wyglądać strasznie…;-) Pani dała nam obiad, ugościła. My to jednak mamy szczęście do dobrych ludzi!

Dzień 6: Wczesnym rankiem, aby uniknąć zapowiadanego kolejnego upalnego dnia ruszyłyśmy z Niewodnicy w kierunku Narwiańskiego Parku Narodowego. Nie mogłam się już doczekać przeprawy przez rzekę,bo naczytałyśmy się że jest mega interesująca.

Może najpierw trasa tego dnia: Niewodnica Kościelna- Czaplino- Ogrodniki Barszczewskie- Choroszcz- Konowały- Śliwno- (kładka na Narwii)- Waniewo- Jeńki- Płonka- Łapy Pluśniaki- Suraż- Zawyki- Doktorce- Strabla- Plutycze- Chraboły- Knorozy- Zubowo- Pasynki- Miękisze- Podrzeczany

Tuż przed samym wjazdem na teren Narwiańskiego Parku zrobiłyśmy sobie piknik- śniadanie, a potem zaczęła się zabawa w przetransportowywanie rowerów i siebie kładkami i małymi promami 🙂 Tak sprytnie wymyślona jest tam przeprawa przez rzekę. Biegnie drewniana kładka, a tam gdzie jest nurt Narwi, są takie małe promy, które samemu się obsługuje. Zabawy co niemiara. Musi być tam pięknie wiosną lub jesienią, gdzie woda podchodzi pod samą kładkę. Teraz to głównie szuwary 🙂
Dłuuugo przeprawiałyśmy się przez Narew. Na samym środku rozlewiska znajduje się platforma widokowa, tam nastąpiła przerwa na kawę 🙂 i dosuszanie ręczników i strojów kąpielowych.


przeprawa promem


Gosia w akcji


nasze rowery 🙂


Kasia


czapla w locie


szuwary narwiańskie

Po przedostaniu się na drugą stronę Narwi nadal było urzekająco pięknie. Waniewo to śliczne miasteczko.


W Waniewie nad Narwią


W Waniewie nad Narwią

Po zaspokojeniu zmysłów wzrokowych ruszyłyśmy w dalszą drogę. Jechałyśmy w kierunku Bielska Podlaskiego, w poszukiwaniu podlaskich wsi. Jedną z takich malowanych wsi mijałyśmy po drodze, jednak miałyśmy nadzieję że takich będzie więcej, więc przejechałyśmy tylko przez nią upajając się widokiem malowanych chat i siedzących przed domami babuszek… a potem niestety już takiej pięknej wsi jak Plutycze nie spotkałyśmy.

Po morderczym dniu! Zrobiłyśmy w ten dzień 90 km! Zaczęłyśmy rozglądać się za noclegiem, co okazało się ciut trudniejsze niż na Suwalszczyźnie. Na Podlasiu ludzie bardziej ostrożni, dziwnie patrzyli na 2 dziewczyny na rowerach z sakwami, ale znaleźli się i mili, którzy nas przygarnęli 🙂 w Podrzeczanach na jednym z gospodarstw odbywały się dożynki i Ci gospodarze pozwolili nam się rozbić z namiotem na podwórku. Spokojnie zjadłyśmy sobie kolację, oni w oddali oblewali zbiory, słychać było jak mieszają się języki polski i białoruski. Tu na Podlasiu mnóstwo prawosławnych cerkwi i ludzi o tym obrządku.
Oj, długi to był dzień! Padłyśmy ze zmęczenia.

c.d.n.